czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział 2

Karolina

   - Mamo ! Gdzie jest moja bluza ?! - zawsze pochowa moje rzeczy, a ja znaleść nie mogę. Ile razy można jej powtarzać, żeby nie  ruszała ! 
- Oj Karolinko wszystko rzeczy masz poukładane ładnie w półkach, a bluza wisi w szafie. - sama się dziwie czemu ona taka spokojna jest, ja to bym już dawno wyszła z siebie, gdybym miała takiego bachora ! No bluza faktycznie wisiała w szafie, zazwyczaj leży gdzieś w pokoju.
  Pierwszy dzień w pracy to coś strasznego. Pamiętam jak kiedyś myślałam, żeby tylko skończyć szkołę i iść do pracy i żyć na własny rachunek. A teraz ? Teraz to najchętniej bym jeszcze chodziła do szkoły. W sumie jestem zadowolona że znalazłam prace, ale czemu akurat w takim miejscu gdzie jest pełno ludzi ? Klub. Nie przepadam za ludźmi. nie lubię się uśmiechać. no, ale muszę jakoś zapłacić czynsz za moje niby mieszkanko. Niby bo trudno to nazwać mieszkaniem. Okropna dzielnica i ludzie.
   Wyszłam z domu o 20.30. Stanęłam przed klubem, wyglądał fajnie. Wchodząc do środka rzuciła się w oczy wielka sala z stolikami i kanapami. Całość była podświetlona na różowo. Całkiem przytulnie. Poszłam na zaplecze zdjąć bluzę.
- Ooo widzę że nasza nowa barmanka już przybyła - z szerokim uśmiechem przywitał mnie jakiś mężczyzna. Podszedł i pocałował mnie w policzek. Z bliska wyglądał jak skwarka. Chyba z solarium nie wychodzi. - Nazywam się Rafał, ale mów do mnie Rafii. ty jesteś Karolina, prawda ? No to świetnie się składa od razu pójdziesz za bar., bo ja muszę wyjść na chwilkę a nikogo innego nie ma. No to tak w skrócie to podajesz drinki i to tylko tyle, łapiesz mała ? - Starałam sie przeanalizować to co do mnie powiedział. chyba zrozumiałam wszystko. Nic nie odpowiedziałam tylko kiwnęłam głową.
   Stanęłam za tym barem i jeszcze raz na spokojnie się rozejrzałam. W środku byli sami faceci.
- Ej mała chodź no tutaj ! - zawołał mnie jakich chłopak. Wyszłam za baru i podeszłam do stolika. O jest jedyna dziewczyna.
- Tak słucham ? - spytałam ozięble.
- Słuchaj mała ja wiem że może jesteś tu nowa, bo cię nie widziałem tu wcześniej, ale weź się orientuj. Ty masz przynosić nam drinki.
- Słuchaj lalusiu - bo tak wyglądał - ja mam stać tylko za barem, tak mi powiedział szef Rafał i tego sie będę trzymać.
- Uważaj sobie panienko - wstał - Rafii to mój chłopak więc sobie uważaj !
- Chłopak ?
- Tak chłopak, bo jakbyś nie zauważyła jeszcze to jest klub dla gejów ! - Chyba się przesłyszałam. Klub dla gejów ?! Bez słowa przyniosłam im drinki. Reszta nocy minęła szybko.
   Wróciłam do mojego niby domku. Rzuciłam się na kanapę i zaczęłam myśleć.  Gdzie ja pracuję ? w sumie to nic złego, ale... ale sama nie wiem co... Po prostu muszę przyzwyczaić się do tego że paruje w klubie dla gejów, to nic strasznego.


środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 1

Izabella

   - Nie odzywa się do mnie już od dwóch tygodni ! Czy o według ciebie jest normalne ?! Tak się zachowuję chłopak ? - spytałam Klaudii, choć wiedziałam, że ona będzie mnie tylko pocieszać i wmawiać że wszystko będzie dobrze. jak ja tego nie lubię...
- No może trochę Andrzej przesadza, że się do ciebie tak długo nie odzywa, ale chyba musi miec jakiś powód.  na pewno wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
- No ale co to za ważny powód żeby się do dziewczyny nie odezwać ?
- A ty do niego się odzywałaś ? - odpowiedziała pytaniem, a ja tego nie lubię.
- No nie, ale to raczej chłopak powinien do dziewczyny pisać pierwszy.
- No tak,ale.. - urwała. Zapadła długa cisza. Słychać było tylko brzęczenie muchy, które wleciała otartym oknem do mojego pokoju. Nie lubię takiego brzęczenia ! W moim małym pokoiku to brzęczenie robiło się coraz głośniejsze i głośniejsze. Jest tak niewielka granica która dzieli ciszę, a denerwujący hałas ! Myśl o czymś przyjemnym, przyjemnym. Takie małe stworzenie, a robi tyle hałasu ! Gdzie ono jest ? Wyleciała. Gdybym była muchą też bym wolała szybko się wydostać z tej małej klitki. Wybrałabym ten piękny widok za oknem. Lasy, łąki i pola zbóż. Jak ja kocham to miejsce. 
- Wiem ! - krzyknęła nagle Klaudia- a może tak pojedź do niego do Warszawy i zobacz co się dzieje. Adres masz, wakacje są dorosła jesteś, więc na co czekać ? Uśmiechała się niczym dziecko które właśnie dostało olśnienia i przekazało swój świetny plan starszej osobie, która dzięki niemu uczyni ten świat piękniejszym. - Pojedziesz do niego i posiedź u niego kilka dni i się dowiesz wszystkiego. 
- Hmm.. W sumie to nie taki zły pomysł.. Ale jak go nie będzie ? Albo jak oznajmi mi że to koniec...- Cholera przeklęci faceci ! Z nimi nie dobrze, a bez nich jeszcze gorzej ! Kocham Łukasza i nie mogę bez niego żyć, ale czuję że się oddalamy od siebie i czuję że zbliża się koniec..
- No to wtedy mu wygarniesz od A do Z i będziesz miała z głowy. Pójdziesz to jakiegoś hotelu i odreagujesz w klubach, pasuje ?
- To jest życie, a nie jakiś film w którym dziewczyna porzuca faceta i idzie się bawić w klubach. - Boże 18 lat, a myśli jak 13 latko...
- No dobrze, może trochę mnie poniosło, ale pojedź do niego.
- Achh... Zastanowię się.. - nagle telefon za wibrował na stoliku stojącym przed nami. na którym znajdowały się także puste kubeczki po kawie i talerzyk z ciastkami. Klaudia musiała już iść, a więc zostałam sama w moim małym pokoiku. Przed sobą miałam okno otwarte na oścież. Po lewej stronie stoi łóżko, a po prawej stronie okna szafa. No i to by było na tyle. Jeszcze tylko mała kanapka i stoliczek. 
   Chwilę posiedziałam i doszłam do wniosku, że muszę ratować mój związek. Kocham Łukasza i tak łatwo sobie go nie odpuszczę ! Wyciągnęłam z szafy walizkę i zaczęłam wrzucać ubrania do niej. Łza poleciała mi po policzku, a tego nie lubię. Łzy są dla mnie oznaką słabości, a ja nie lubię czuć się słaba bezsilna. Boże czemu ja tylu rzeczy nie lubię...